Sprzątanie działki internackiej
lista wpisów
Mieszkańcy internatu nie podchodzą tak romantycznie do tematu opadających liści jak K. Iłłakowiczówna. Chętnych do grabienia liści, które złocą się i czerwienią, nie ma. Starsi mieszkańcy internatu wskazują jak zwykle na klasy pierwsze. Wspominają, że jak byli w ich wieku, to liście obowiązkowo grabili.
19 października 2017 r. w czwartek (dzień porządków w internacie) wychowankowie z klas pierwszych - tj. Zuzia, Adam, Mateusz Sz., Michał, Mateusz W., Klaudia, Wiktoria, Iza - oraz z klas starszych - Daniel, Adrian, Adam B., a także odwiedzający koleżankę w internacie Artur, pod opieką wychowawczyni Renaty Sas sprzątali liście na działce internackiej. Trafił się dzień zimny i wietrzny, ale bez deszczu. Można by rzec - piękny, jak na jesień tego roku. Liści było mnóstwo. Bez większego zafascynowania zajęciem udało się zgrabić i wywieźć znaczną część liści. W miejsce zgrabionych spadały następne.
Było trochę śmiechu i kłótni. Okazja, aby lepiej poznać się z koleżankami i kolegami. Zuzia była wybitnie niezadowolona z faktu robienia zdjęć podczas sprzątania. Zdjęcia trafią na stronę szkoły i do kroniki internatu.
Klon krwawy i żółta lipa
liście, listeczki sypią.
Zrzuca je ptak lecący,
strąca osa niechcący.
Wiatrowi na płacz się zbiera,
że liście się poniewiera;
chodzi dołem
i górą i zbiera je oburącz,
i płacze nad nimi deszczem,
po gałęziach je mokrych wiesza.
Nic z tego... Oczywiście.
Potem mówią, że wiatr zrywa liście.
- Kazimiera Iłłakowiczówna